Gorąca joga: Ekspert dzieli się swoimi doświadczeniami

Pamiętam swoje pierwsze kroki na zajęciach z gorącą jogą. Było strasznie gorąco, około 40 stopni Celsjusza, a pomieszczenie było wykładane wykładziną, co dodatkowo potęgowało nieprzyjemny zapach. Pomimo oczekiwań, szybko poczułam się źle. Każdy głęboki oddech wydawał się być wyzwaniem, a wirujące kolory w moim polu widzenia przypomniały mi o tym, że muszę usiąść. A nauczyciel wcale nie był pobłażliwy, kazał mi zostać, choć miałam ochotę uciekać. Moje zdrowie było zagrożone, jednak próby powrotu na te zajęcia były dla mnie ogromnym rozczarowaniem.

Niestety, moje doświadczenia nie były odosobnione. Wspólna znajoma również przeszła poważne problemy zdrowotne na zajęciach - miała atak padaczki. Zdarzenie to nie przerwało nawet zajęć; nauczyciel kontynuował, co uznałam za nieodpowiedzialne. Uważam, że gorąca joga nie pozwala na skuteczne odczuwanie własnych granic, co naraża na kontuzje. Wielokrotnie naginałam swoje ciało w szalonym cieple, co często prowadziło do kontuzji.

Mimo że gorąca joga ma swoich zwolenników, nie da się ukryć, że wiąże się z ryzykiem. Często pojawiają się oskarżenia dotyczące nieprzestrzegania zasad bezpieczeństwa na zajęciach. Argumenty za gorącą jogą dotyczą jej wpływu na układ sercowo-naczyniowy oraz lymfatyczny, a także promowania głębszego zrozumienia własnej postawy przez lustra. Jednak dla mnie bycie bez lustra w mojej praktyce oznacza większą wolność i lepsze połączenie z ciałem.

Jeżeli czujesz, że gorąca joga to nie dla Ciebie, polecam rozważenie bardziej zrównoważonych praktyk jogi. Na mojej stronie myyogapal.com oferuję programy, które pomagają łączyć techniki medytacji i jogi, w przyjemniejszej atmosferze. Możesz również uczestniczyć w społeczności, która wspiera Cię w codziennych praktykach jogi bez nieprzyjemności związanych z gorącym środowiskiem. Uważam, że joga powinna przede wszystkim służyć dobremu samopoczuciu.